Rzekę Skawinkę kontrolują... małże

Pierwszymi testerami wody w Skawinie są ... małże. Od początku roku Skawińskie Wodociągi wykorzystują je do kontroli jakości wody w ramach biomonitoringu. W sytuacji, gdy w wodzie znajdują się szkodliwe substancje, mięczaki bronią się zamykając swoją skorupę.
Wodociągi Skawińskie zdecydowały się na wdrożenie biomonitoringu w celu zwiększenia bezpieczeństwa procesu uzdatniania wody w rzece Skawinka oraz w studniach głębinowych. Wykorzystywane przez nich małże z gatunku skójka zaostrzona są bardzo wrażliwe na zanieczyszczenia. Osobniki tego gatunku żyją nawet kilkadziesiąt lat, ale po trzech miesiącach pracy w Wodociągach, mięczaki wracają do jezior.
Jeżeli z ośmiu pracujących małż co najmniej sześć zamknie się w jednym momencie to jest dla nas sygnał, że coś niedobrego dzieje się i podejmujemy konkretne działania. Robimy dodatkowe badanie jakości wody, operatorzy SUW na bieżąco monitorują to, co dzieje się na stacji -mówi Tomasz Janas, kierownik działu produkcji wody, Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Skawinie.
Monitorujące rzekę Skawinka małże są wyposażone w specjalne czujniki.
Czujnik jest przypięty do skorupki małż za pomocą specjalnego kleju, używanego do raf koralowych. Jest to jak najbardziej naturalne, małże absolutnie nie cierpią. Ten czujnik przesyła sygnał w momencie reakcji na zmianę jakości wody do sterownika, który analizuje pracę małży - wyjaśnia Tomasz Janas.
Wykorzystanie małż do monitoringu stanu wód zapoczątkowano w latach 70 w Stanach Zjednoczonych. W Polsce od kilku lat ta metoda zyskuje na popularności i jest stosowana m.in. w Warszawie i Poznaniu.